Bez tytułu
Komentarze: 0
Tyle czasu sobie fogowałam ze teraz zebranie się do gromady i narzucenie jakiegkolwiek "reżimu" albo chociażby dyspypliny jest sprawą tak trudno wykonalną że aż sama się przerażam, ze się tak rozpuściłam. Ale to chyba chodzi o to że nazbierałam sobie różnych rozpraszaczy, które absorbują, zabierają duża czasu którego nie został sporzytkowany produktywnie. Pora chyba poodcinać te nitki i przestać udawać że mam jeszcze czas bo już go nie ma aż tak wiele. "Deadline to deadline" I przeba się tego trzymać ;) A wiosenne porządki nabierają nowego sensu. To troche jak z komputerem, jak masz pootwieranych wiele okien i programów to on siłą rzeczy działa wolniej, myśli dłużej. A tym czasem trzeba zapieprzać z projektem do zbliża się deadline ;)
Dodaj komentarz