paź 29 2015

(po)waga


Komentarze: 1

Miałam coś ze sobą zrobić , miałam zmienić swoje życie miałam walczyc ze swoimi słabościami a ja zasłaniam się filozofią małych kroczków żeby finalnie nie robić nic? Jestem zła na siebie , wiem że to nie jest łatwe ale do cholery jasnej trzeba prezcież ruszyć tyłek i coś ze sobą zrobić. Po później co? Do młodości nie idzie , rodzice już żartują sobie o mnie "stara panna". A moze mają rację ? Sama nie wiem co robię ze swoim życiem i dlaczego nic z nim nie robię ... Cały czas zachowuję się jakby to książę na białym rumaku miał mnie odnaleźć niespodziewanie i do tego poewnego obudzię się jak gdyby nigdy nic pewnego poranka pełna blasku i chwały - szczupła i z ogromnymi sukcesami na koncie nie kiwnąwszy wcześniej nawet palcem żeby zrobić choć jeden pełny trening Mel B. To jakiś absurd przecież . Przecież nie jestem głupia . Test na inteligencję to potwierdza, a jednk zachowuję się jakbym nie miała piątej klepki . Czy to mój system obronny ? Takie błedne koło ma mnie przed czymś bronic? Jak nie zrobię czegoś to nie wyprowadzę sie z domu , nie schudnę , nie poznam nikogo, nie będę musiała ryzykować nikt mnie nie zrani , tak? Sama już nie wiem moja podswiadomość jest ostro pieprznięta , mieszkamy w tym samym ciele, dzielimy te same organy mamy wspólny mózg jesteśmy jedna osobą a ja za cholerę nie potrafie jej zrozumieć co oznacza że nie rozumiem siebie! Nie rozumiem jakie mechanizmy i pokręcone scieżki umysłu rządzą moim życiem. Nie rozumiem czemu boję się , a moze nie tyle boję , bo strach się przecież rozumie jest to całkowicie racjonalne uczucie. Często ma różne przyczyny, podłoże i takie tam, Nie rozumiem swoich bezsensownych leków. Ba! ja nawet nie zdaje często sobie sprawy z tego ze one gdzieś tam istnieją!!!! Prowadzę sobie swoje bezpieczne życie, bardzo nudne i leniwe , pełne stagnacji i rozczarowań bo nie niesie ze sobą żadnego ryzyka.  Prezcież ryzyko nie jest złe.... Przecież w trudnych sytuacjach człowiek się sprawdza, przecież kiedyś muszę zacząć żyć. Więc czemu nie teraz ? Czemu nie dziś? Czemu nie teraz?

mrsjones : :
04 listopada 2015, 23:14
Mam podobnie. Jestem od lat zawieszona w martwym punkcie. Kocham swoje lenistwo i nienawidzę tej bierności. Mam te sama prace bez perspektyw od 8 lat i boje się ja zmienić, boje się iść na przód. Odchudzam się średnio 2 razy w tyg......ale tylko ''słownie'' nie mogę nawet zmobilizować się do nie wpieprzania słodyczy, a gdzie tu ćwiczenia, ba nawet pies już zapomniał co to długi spacer......żenua. Trzeba tupnąć nogą i powiedzieć sobie, zmiana od dziś!! nie od poniedziałku, nie przed weselem itp ale dziś!!!Tylko jak???ha ha ha Co do miłości warto jej samej poszukać, nawet w necie ;-] trzymaj sie.

Dodaj komentarz