Komentarze: 0
Kiedyś , już w sumie dawno temu w liceum na jednej z pierwszych lekcji rysunku profesorka tłumaczyła jak powinniśmy się zabrać do pracy, od czego zacząć i na co zwrócić uwagę. Kazała też czasem odejść od sztalugi i spojrzeć na całość z perspektywy bo wtedy wszystkie elementy na których skupiamy się podczas rysowania "sklejają się" w całość i szybko można wychwycić co nie gra . Okazuje się że ta zasada działa na wielu różnych płaszczyznach. Nie zawsze jest jednak łatwo nabrać oddechu i obiektywnie spojrzeć na sprawę, na siebie , na całość . No właśnie, jak to zrobić ? Czy można na samego siebie spojrzeć zupełnie obiektywnie? Czy człowiek w świecie swoim emocji, uprzedzeń, sentymentów i słabości potrafi jeszcze być obiektywy? Podobno o tym jakie będziemy mieli o kimś zdanie wystarczy kilka sekund. Czy kierując się ocenianiem książki po okładce jesteśmy w stanie zupełnie szczerze spojrzeć na swoje życie i udzielić sobie odpowiedzi na nurtujące pytania? Bo jeśli inni widza nas 20% lepiej niż my sami siebie to zawsze będziemy w stosunku do siebie trochę zbyt krytyczni.