Archiwum 27 października 2015


paź 27 2015 Pozory
Komentarze: 0

Ja, komputer i więcej nic , dosłownie nic gapię się tępo na otwrte okienka programu i nic nie przychodzi mi do głowy oprócz stwierdzenia że projekt nad którym siedzę kolejny dzień wygląda jak gówno. Wizja była przednia - migrenowa , na spotkaniu myślałam że mózg eksploduje mi przez uszy, ale rozwinięcie go nie jest takie łatwe. Choć wydaje się o ironio banalnie proste . Tylko jak?

Ale rzucam to , zamykam komputer , biorę dwa głębokie oddechy i już wiem co powinnam zrobić. Na zewnątrz trochę chłodno, ale słonecznie. Idąc chodnikiem zastanawiałam się czy to już nie ostatnie pomruki dobrej aury. Powietrze jest rzeźkie, przy każdym wydechu pojawia się biała chmurka, niebo maluje się tysiącami barw , podobnie jak szeroki chodnik przy wysokich klonach i kasztnanach. I nagle do mnie dotarło - jest jesień , zimna, ponura , pełna chandry jesień. Cała pustka w mojej głowie nagle znikła tak jakby samo określenie pory roku uwolniło mnie od jesiennych przesileń, smutków i blokad. Znów wiedziałam co muszę robić i czym powinnam się cieszyć. Teraźniejszość. Najpierw tkwiłam w przeszłości kurczowo trzymajac się dobrych czasów studiów itp., później wyczekiwałam świetlanej przeszłości majac nadzieję że wszystkie trudy dojścia do niej jakoś same miną jak mrugniecie oka. Zapomniałam o dniu dzisiejszym. Czy tak można ? Przecież ten dzień był kiedyś przyszłością a jutro już będzie przeszłością , zupełnie rozmył się w tej zawierusze. Może zamiast tyle myślec i się zastanawiać poraz zacząć coś robić ? Niby przez myślenie lepiej rozumiem co się ze mną dzieje ale czy lepiej rozumieć siebie w każdej sekundzie niż żyć każdą sekundą? Nie chcę żałować tego czasu . Okres ochronny już minął , czas otworzyć oczy.

mrsjones : :
paź 27 2015 Bez tytułu
Komentarze: 0

 To chyba zawsze tak jest że w pewnym momencie pojawiają się wątpliwości, nie zastanawiam się bynajmniej nad tym czy dobrze robię tylko czy dam radę. Poprzeczkę postawiłam sobie bardzo wysoko a zmierzam do niej dość powoli. Co się dzieje ? przecież przemyślałam tą decyzję. Nie skakałam pod wpływem chwili. To wydawał się ten czas? Więc co poszło nie tak? Czy ja po prostu jestem sabotażystką ? Czego się boję ? I dlaczego torpeduję wszelkie swoje próby ?

mrsjones : :